niedziela, 18 maja 2014

28 Oświadczyny

Od dwóch dni jesteśmy na Chorwacji. Cristiano zachowuje się bardzo dziwnie, chodzi jakby struty, a jak pytam się czy coś mu dolega to uśmiecha się i mówi, że wszystko okej. Dziwne. Za godzinę idziemy na plażę i mam nadzieję, że Crisowi przejdzie te złe samopoczucie, bo inaczej zwariuje.
-Idziemy? My z małą jesteśmy gotowi-powiedział Cris stojąc w progu z Madzią
-Już idę, tylko kolczyki ściągnę
-To ja wezmę leżaki -powiedział i wyszedł z córką i przedmiotami
Ja wzięłam torbę od małej, swoją i poszłam za nimi.Przed hotelem na mnie czekali, wzięłam małą za rączkę, a Cris mnie. Uśmiechnęłam się do niego co odwzajemnił.
-Lepiej się już dziś czujesz?-zapytałam Crisa
-A ja się źle czułem?-zapytał zdziwiony
-Przez dwa dni byłeś bardzo nie wiem jak to nazwać, nieswój? niemrawy? bez życia ?
-Zdawało ci się
-Cristiano czy coś się dzieję o czym powinnam wiedzieć ?
-Boję się jak będzie wyglądał nasz dom, wiesz Sergio niby nad wszystkim panuje, ale jakoś się zamartwiam
-To tylko mały remoncik :)
-Dobra, już przestajemy o tym myśleć, bo będę gotów wsiąść do samolotu i ich skontrolować
Coś mnie zaniepokoiło przecież. Cris i Sergio bardzo sobie ufają i nigdy by nie zrobili czegoś złego, a podobno kilka lat temu też Sergio pilnował ekipy remontowej podczas Crisa nieobecności. Coś mi tu śmierdzi, ale niech myśli, że uwierzyłam w tę historyjkę



*Cristiano
Wszystko jest zaplanowane. Wraz z Nadią udamy się dziś do restauracji na kolację, a potem przejdziemy się wzdłuż plaży gdzie mam zamiar się jej oświadczyć. Na początku chciałem zatrudnić opiekunkę dla małej, ale to moja jedyna i najukochańsza córeczka. Chcę aby była przy tak ważnej decyzji zarówno mojej jak i Nadii. Boję się jednak, że nie przyjmie moich oświadczyn. Ta myśl paraliżuje mój umysł. Chciałbym za kilka tygodni czy miesięcy powiedzieć do tej kobiety"Żono", "Żoneczko" Czy tak się stanie dowiem się dziś wieczorem :) Do tej pory muszę udawać, że wszystko jest okej i nic nie zakrząta moich myśli po za daną chwilą, nie wiem czy się uda, bo mam wrażenie, że Nadia nadal nie chce za nikogo wychodzić. Błagam, aby moje przeczucia były złym koszmarem i wszystko się udało
-Cristiano do cholery słuchasz mnie?
-Przepraszam zamyśliłem się
-Ciekawe czym -.-
-Wieczorną kolacją- zaproszę je od razu i będzie ok
-Już myślisz o kolacji? Ty jednak jesteś gorszy od Marcelo. Myślałam, że tylko on wiecznie myśli o jedzeniu, a jak widać mój mąż również -mąż? Czy ona powiedziała MĄŻ?
-Słucham? Nazwałaś mnie mężem?
-Przejęzyczyłam się :P -
-Tsa, jasne
- Nie zmieniaj tematu,
-Dobrze kochanie, chciałem zaprosić was na kolację do restauracji, a potem na spacer :)
-Jaki Ty romantyczny jesteś :)
-Wiem kochanie-pocałowałem jeszcze dziewczynę i dotarliśmy na plażę. Założyłem czapkę i okulary, podobnie jak te dwie panie aby nas nikt nie rozpoznał i zaczęliśmy się opalać, właściwie to ja zacząłem się opalać, bo Nadia miała dłuższą bluzeczkę zakrywającą brzuszek
-Wiesz, że pięknie wyglądasz?>-zapytałem
-Ronaldo co Ty ćpasz? Ja się naprawdę zaczynam o ciebie bać
-Serio? Martwisz się o mnie?
-No wyobraź sobie, że mamy dwójkę dzieci na wychowaniu i fajnie by było jakby ich ojciec udzielał się w ich życiu, a nie trafił do wariatkowa czy na jakieś odwyki
-Aleś kochana aż się popłakałem -udałem, że ścieram łzę, a Nadia zaczęła się ze mnie śmiać i rzucać kamykami
-Nie rzucaj mnie tym, bo będę miał siniaki i powiem, że mnie bijesz
-Ty jesteś nienormalny
-Dziękuję, miło słyszeć taki słowa od najważniejszej kobiety w moim życiu :P
-Twoja mam też ci to powtarza?
-Jesteś okropna !
-Przed chwilą byłam cudowna :P
-Bo jesteś cudownie okropna
-Tatusiu, pójdziesz ze mną do wody?-przerwała Madzia naszą wymianę zdań
-Oczywiście skarbie, idę-pocałowałem Nadię i poszedłem do wody z córką.
Kilka godzin zleciało nam na wygłupach na plaży, aż wybiła godzina powrotu i zjedzenie obiadu. Po posiłku postanowiliśmy posiedzieć w pokoju i pobawić się z małą, graliśmy chwilę na konsoli, potem Madzia z mamą rysowały a ja dzwoniłem, że pojawimy się wcześniej i proszę wszystko przygotować na godzinę 18.00
-Dobra to szykujemy się !-krzyknąłem
-A gdzie idziemy?-zapytała Madzia
-Zabieram was na kolację do restauracji
-Huraa -ucieszyła się malutka
-Musimy się ładnie ubrać?-zapytała Nadia
-Koniecznie, potem mam niespodziankę i rozwianie twoich myśli o moim zwariowaniu
-Co?-zdziwiła się kobieta
-O 18 mamy już być więc się pośpiesz, Ja ubiorę małą
-super idę się ubierać
Równo o 18 wkroczyliśmy do restauracji kilka km od naszego hotelu
-Cristiano?
-Słucham cię ?
-Dlaczego tu nikogo nie ma?
-Przecież my jesteśmy, a i obsługa :)-wyszczerzyłem ząbki, bo Nadia zaczęła kiwać głową
-Zarezerwowałeś całą całą dla nas?
-Nie,
-Już myślałam
-Zarezerwowałem całą restaurację, a sal tu jest bodajże 4 :)
-Co ja z tobą mam
-Same niespodzianki i miłe życie
-Przypominam ci, że jestem twoją szefową i obetnę ci pensję. Bo chyba za dużo zarabiasz
-Chodź już, bo chyba jesteś głodna
-Ja jestem-powiedziała mała i zaczęliśmy się śmiać
O godzinie 20 wyszliśmy z restauracji po za kolacją był również taniec. Cris wyciągnął mnie i Madzię na parkiet, a orkiestra grała.
-Jesteś cudowny, dziękuję-powiedziała Nadia i mnie pocałowała
Szliśmy plażą kiedy słońce już znikało, było coś około 21 może trochę później, kiedy wziąłem się na odwagę
-Nadia, bo Ja od samego początku, od chwili kiedy tu przyjechaliśmy coś zaplanowałem, pewnie zauważyłaś, że przez ostatnie dni żyłem w swoim świecie i planowałem jak dzisiejszy dzień ma wyglądać
-Cris o czym Ty mówisz?
uklęknąłem na kolanie i wyciągnąłem czerwone pudełeczko
-Nadia Ja wiem, że nasze relacje przez lata były niezbyt dobre, nie wiedziałem, ze mam dziecko, teraz wszystko układa się tak jak to kiedyś sobie wymarzyłem, po za małym szczegółem, nie mam żony. Czy uczynisz mnie tym szczęściarzem i wyjdziesz za mnie? Kocham cię, kocham nasze dzieci i chcę aby wychowywały się w pełnej kochającej się rodzinie. Chcę móc mówić do ciebie "Żono"
-Nie Cristiano



_____________________________________________

No i dupa. Nadia nigdy nie chciała za nikogo wychodzić, bo małżeństwo to dla niej koniec wolności, ale czy Portugalczyk się podda ? szkoda Crisa. Czyżby to koniec związku ?

4 komentarze:

  1. No chyba zwariowała :o
    Musi swoją decyzję zmienić.
    Tymczasem zapraszam :
    1.http://cofnieta-w-czasie.blogspot.com/
    2.http://co-z-nami-bedzie-cz-2.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie nie nie ona musi przyjąć jego oświadczyny

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękujemy Ci z Julką za komentarz na naszym blogu! ;)
    Sposób oświadczyn był prze romantyczny, sama o takim marzę, plaża i te sprawy... :D
    Szkoda, że Nadia ich nie przyjęła, wierzę jednak, że to nie koniec tego związku. Może musi najpierw przemyśleć parę spraw, poukładać sobie wszystko w głowie i wtedy dojdzie do wniosku, że małżeństwo to nie koniec wolności i że Cris jest tym jedynym :)
    Ciekawi mnie bardzo jak się to dalej potoczy i czekam na cd! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Coooooooo ?!
    Dlaczego ona mu odmówiła ?! Ja nie mogę tego pojąć wogóle .To jakieś nielogiczne .Tyle już przeszli,a ona nie chce się zgodzić ?! Mam nadzieję, że w następnym odcinku dowiem się jaki jest powód odmowy bo inaczej nie wiem co zrobię !
    A tymczasem pozdrawiam i życzę weny w pisaniu kolejnego odcinka :)

    http://moje-serce-nalezydociebie.blogspot.com/2014/05/rozdzia-15.html -zapraszam do siebie zachęcam do pozostawienia komentarza :)

    OdpowiedzUsuń