Od
dwóch dni jesteśmy
na Chorwacji. Cristiano zachowuje się bardzo dziwnie, chodzi jakby
struty, a jak pytam się czy coś mu dolega to uśmiecha się i mówi,
że wszystko okej. Dziwne. Za godzinę idziemy na plażę i mam
nadzieję, że Crisowi przejdzie te złe samopoczucie, bo inaczej
zwariuje.
-Idziemy?
My z małą jesteśmy gotowi-powiedział Cris stojąc w progu z
Madzią
-Już
idę, tylko kolczyki ściągnę
-To
ja wezmę leżaki -powiedział i wyszedł z córką i przedmiotami
Ja
wzięłam torbę od małej, swoją i poszłam za nimi.Przed hotelem
na mnie czekali, wzięłam małą za rączkę, a Cris mnie.
Uśmiechnęłam się do niego co odwzajemnił.
-Lepiej
się już dziś czujesz?-zapytałam Crisa
-A
ja się źle czułem?-zapytał zdziwiony
-Przez
dwa dni byłeś bardzo nie wiem jak to nazwać, nieswój? niemrawy?
bez życia ?
-Zdawało
ci się
-Cristiano
czy coś się dzieję o czym powinnam wiedzieć ?
-Boję
się jak będzie wyglądał nasz dom, wiesz Sergio niby nad wszystkim
panuje, ale jakoś się zamartwiam
-To
tylko mały remoncik :)
-Dobra,
już przestajemy o tym myśleć, bo będę gotów wsiąść do
samolotu i ich skontrolować
Coś
mnie zaniepokoiło przecież. Cris i Sergio bardzo sobie ufają i
nigdy by nie zrobili czegoś złego, a podobno kilka lat temu też
Sergio pilnował ekipy remontowej podczas Crisa nieobecności. Coś
mi tu śmierdzi, ale niech myśli, że uwierzyłam w tę historyjkę
*Cristiano
Wszystko
jest zaplanowane. Wraz z Nadią udamy się dziś do restauracji na
kolację, a potem przejdziemy się wzdłuż plaży gdzie mam zamiar
się jej oświadczyć. Na początku chciałem zatrudnić opiekunkę
dla małej, ale to moja jedyna i najukochańsza córeczka. Chcę aby
była przy tak ważnej decyzji zarówno mojej jak i Nadii. Boję się
jednak, że nie przyjmie moich oświadczyn. Ta myśl paraliżuje mój
umysł. Chciałbym za kilka tygodni czy miesięcy powiedzieć do tej
kobiety"Żono", "Żoneczko" Czy tak się stanie
dowiem się dziś wieczorem :) Do tej pory muszę udawać, że
wszystko jest okej i nic nie zakrząta moich myśli po za daną
chwilą, nie wiem czy się uda, bo mam wrażenie, że Nadia nadal nie
chce za nikogo wychodzić. Błagam, aby moje przeczucia były złym
koszmarem i wszystko się udało
-Cristiano
do cholery słuchasz mnie?
-Przepraszam
zamyśliłem się
-Ciekawe
czym -.-
-Wieczorną
kolacją- zaproszę je od razu i będzie ok
-Już
myślisz o kolacji? Ty jednak jesteś gorszy od Marcelo. Myślałam,
że tylko on wiecznie myśli o jedzeniu, a jak widać mój mąż
również -mąż? Czy ona powiedziała MĄŻ?
-Słucham?
Nazwałaś mnie mężem?
-Przejęzyczyłam
się :P -
-Tsa,
jasne
-
Nie zmieniaj tematu,
-Dobrze
kochanie, chciałem zaprosić was na kolację do restauracji, a potem
na spacer :)
-Jaki
Ty romantyczny jesteś :)
-Wiem
kochanie-pocałowałem jeszcze dziewczynę i dotarliśmy na plażę.
Założyłem czapkę i okulary, podobnie jak te dwie panie aby nas
nikt nie rozpoznał i zaczęliśmy się opalać, właściwie to ja
zacząłem się opalać, bo Nadia miała dłuższą bluzeczkę
zakrywającą brzuszek
-Wiesz,
że pięknie wyglądasz?>-zapytałem
-Ronaldo
co Ty ćpasz? Ja się naprawdę zaczynam o ciebie bać
-Serio?
Martwisz się o mnie?
-No
wyobraź sobie, że mamy dwójkę dzieci na wychowaniu i fajnie by
było jakby ich ojciec udzielał się w ich życiu, a nie trafił do
wariatkowa czy na jakieś odwyki
-Aleś
kochana aż się popłakałem -udałem, że ścieram łzę, a Nadia
zaczęła się ze mnie śmiać i rzucać kamykami
-Nie
rzucaj mnie tym, bo będę miał siniaki i powiem, że mnie bijesz
-Ty
jesteś nienormalny
-Dziękuję,
miło słyszeć taki słowa od najważniejszej kobiety w moim życiu
:P
-Twoja
mam też ci to powtarza?
-Jesteś
okropna !
-Przed
chwilą byłam cudowna :P
-Bo
jesteś cudownie okropna
-Tatusiu,
pójdziesz ze mną do wody?-przerwała Madzia naszą wymianę zdań
-Oczywiście
skarbie, idę-pocałowałem Nadię i poszedłem do wody z córką.
Kilka
godzin zleciało nam na wygłupach na plaży, aż wybiła godzina
powrotu i zjedzenie obiadu. Po posiłku postanowiliśmy posiedzieć w
pokoju i pobawić się z małą, graliśmy chwilę na konsoli, potem
Madzia z mamą rysowały a ja dzwoniłem, że pojawimy się wcześniej
i proszę wszystko przygotować na godzinę 18.00
-Dobra
to szykujemy się !-krzyknąłem
-A
gdzie idziemy?-zapytała Madzia
-Zabieram
was na kolację do restauracji
-Huraa
-ucieszyła się malutka
-Musimy
się ładnie ubrać?-zapytała Nadia
-Koniecznie,
potem mam niespodziankę i rozwianie twoich myśli o moim zwariowaniu
-Co?-zdziwiła
się kobieta
-O
18 mamy już być więc się pośpiesz, Ja ubiorę małą
-super
idę się ubierać
Równo
o 18 wkroczyliśmy do restauracji kilka km od naszego hotelu
-Cristiano?
-Słucham
cię ?
-Dlaczego
tu nikogo nie ma?
-Przecież
my jesteśmy, a i obsługa :)-wyszczerzyłem ząbki, bo Nadia zaczęła
kiwać głową
-Zarezerwowałeś
całą całą dla nas?
-Nie,
-Już
myślałam
-Zarezerwowałem
całą restaurację, a sal tu jest bodajże 4 :)
-Co
ja z tobą mam
-Same
niespodzianki i miłe życie
-Przypominam
ci, że jestem twoją szefową i obetnę ci pensję. Bo chyba za dużo
zarabiasz
-Chodź
już, bo chyba jesteś głodna
-Ja
jestem-powiedziała mała i zaczęliśmy się śmiać
O
godzinie 20 wyszliśmy z restauracji po za kolacją był również
taniec. Cris wyciągnął mnie i Madzię na parkiet, a orkiestra
grała.
-Jesteś
cudowny, dziękuję-powiedziała Nadia i mnie pocałowała
Szliśmy
plażą kiedy słońce już znikało, było coś około 21 może
trochę później, kiedy wziąłem się na odwagę
-Nadia,
bo Ja od samego początku, od chwili kiedy tu przyjechaliśmy coś
zaplanowałem, pewnie zauważyłaś, że przez ostatnie dni żyłem w
swoim świecie i planowałem jak dzisiejszy dzień ma wyglądać
-Cris
o czym Ty mówisz?
uklęknąłem
na kolanie i wyciągnąłem czerwone pudełeczko
-Nadia
Ja wiem, że nasze relacje przez lata były niezbyt dobre, nie
wiedziałem, ze mam dziecko, teraz wszystko układa się tak jak to
kiedyś sobie wymarzyłem, po za małym szczegółem, nie mam żony.
Czy uczynisz mnie tym szczęściarzem i wyjdziesz za mnie? Kocham
cię, kocham nasze dzieci i chcę aby wychowywały się w pełnej
kochającej się rodzinie. Chcę móc mówić do ciebie "Żono"
-Nie
Cristiano
_____________________________________________
No
i dupa. Nadia nigdy nie chciała za nikogo wychodzić, bo małżeństwo
to dla niej koniec wolności, ale czy Portugalczyk się podda ? szkoda Crisa. Czyżby to koniec
związku ?
No chyba zwariowała :o
OdpowiedzUsuńMusi swoją decyzję zmienić.
Tymczasem zapraszam :
1.http://cofnieta-w-czasie.blogspot.com/
2.http://co-z-nami-bedzie-cz-2.blogspot.com/
Nie nie nie ona musi przyjąć jego oświadczyny
OdpowiedzUsuńDziękujemy Ci z Julką za komentarz na naszym blogu! ;)
OdpowiedzUsuńSposób oświadczyn był prze romantyczny, sama o takim marzę, plaża i te sprawy... :D
Szkoda, że Nadia ich nie przyjęła, wierzę jednak, że to nie koniec tego związku. Może musi najpierw przemyśleć parę spraw, poukładać sobie wszystko w głowie i wtedy dojdzie do wniosku, że małżeństwo to nie koniec wolności i że Cris jest tym jedynym :)
Ciekawi mnie bardzo jak się to dalej potoczy i czekam na cd! ;)
Coooooooo ?!
OdpowiedzUsuńDlaczego ona mu odmówiła ?! Ja nie mogę tego pojąć wogóle .To jakieś nielogiczne .Tyle już przeszli,a ona nie chce się zgodzić ?! Mam nadzieję, że w następnym odcinku dowiem się jaki jest powód odmowy bo inaczej nie wiem co zrobię !
A tymczasem pozdrawiam i życzę weny w pisaniu kolejnego odcinka :)
http://moje-serce-nalezydociebie.blogspot.com/2014/05/rozdzia-15.html -zapraszam do siebie zachęcam do pozostawienia komentarza :)