niedziela, 2 lutego 2014

14 Kto jest ojcem

W pracy jak w pracy, ale to co zobaczyłam na parkingu złamało mi serce. Piłkarz żegnający się z żoną i córką. Wtedy zapragnęłam aby moja córeczka też była przy mnie, mam już dość tej całej Hiszpanii i najchętniej wróciłabym już do domu. 
-Nadia jedziesz już do domu?-zapytał Marcelo
-No, a bo co?
-No bo idziemy na kawę prawie wszyscy i myśleliśmy, że też się przejdziesz
-A kto nie idzie?
-Ronaldo
-Ronaldo? O cholera. Marcelo musisz mi pomóc.!
-Jejku co się stało?-zaciekawił się piłkarz, a ja zaczęłam szukać kluczy z domu piłkarza 
-Trzymaj. Pojedziesz do domu Crisa i odwiążesz Irinę 
-Co zrobię?-zaśmiał się piłkarz
-Odwiążesz Irinę do cholery? Głuchy jesteś ? O nic nie pytaj. Nie teraz błagam
-Dobra już jadę. A myślałem, że to ja jestem psychicznie chory, -powiedział piłkarz pod nosem i poszedł do samochodu 
-Ej Ty Marcelo gdzie zwiewasz?-zapytał Sergio przy wyjściu z stadionu 
-Nadia ci wszystko wytłumaczy!-uśmiechnął się Brazylijczyk i pojechał do domu przyjaciela 
-Ronaldo!-krzyknęłam w stronę kolegi 
-No? 
-Dlaczego nie idziesz z nami na kawę ?
-Bo Irina jest w domu?-
-Ta jasne, pewnie już wybyła na zakupy, no chodź nie daj się prosić. Będzie fajnie ( Zgódź się, bo zacznę płakać)
-Kusisz maleńka-powiedział Ronaldo i przytulił mnie. Normalnie to bym mu przywaliła, ale on nie może się dowiedzieć co zmajstrowałam 
-Odmówisz mi ?-zapytałam zmysłowym głosem, w końcu w podrywaniu byłam kiedyś mistrzynią, a tego się nie zapomina 
-Wiesz, że nie
-No to super, chodź-momentalnie oderwałam się od piłkarza i z bananem na ustach poszliśmy do kawiarni. 
**
-Haha żartujecie?-zapytałam ze śmiechem 
-Nie no serio mówię, a potem prosił, aby nikomu nie mówić 
-Ronaldo serio aż tak się wtedy nawaliłeś, ze prosiłeś barmana o autograf haha
-To było dawno, okej!
-Jestem już!-do stolika przysiadł się Marcelo -O czym gadamy ?
-O autografie Crisa-wytłumaczył Karim 
-Aaaa to były czasu. Już nie pamiętam kiedy Ronaldo był na jakiejś imprezie 
-Marcelo ? -Chłopak się do mnie uśmiechnął i pod stołem położył klucze na moich nogach.
-Marcelo co Ty robisz?-zauważył Pepe
-Drapie się, baranie
-Ej, chodźcie na jakąś imprezę? Jest 17 zanim dojedziemy to akurat coś otworzą-zaproponował Sergio- Tyle lat minęło od naszej wspólnej imprezy 
-No raczej z Nadią jeszcze nie imprezowaliśmy matole-zjechał przyjaciela Cris
-No to musimy to uczcić -powiedział Karim i już gotowy był do wyjścia 
-Możecie iść, ale beze mnie. Irina przyjechała 
-aaaa pantoflarz -krzyknęli tak głośno, że wszyscy wokół nas usłyszeli 
-Po prostu chcę spędzić trochę czasu z nią
-Ja też podziękuję, ale jutro wyjeżdżam
-Co? Gdzie?-ryknęli jak jeden głos normalnie
-Do Londynu, muszę z narzeczonym porozmawiać i wyjaśnić mu całe zajście i te cholerne artykuły
-Kiedy do nas wrócisz?-zapytał Marcelo
-Jak najszybciej, muszę być na meczy przecież -,-
-A to spoko. To impreza przełożona po powrocie Nadii
Wróciliśmy do domu w świetnych humorach. Ronaldo poczekał na mnie aż przyjadę i razem weszliśmy do domu. Irina aż kipiała ze złości
-Gdzie wyście byli do cholery?!
-Na kawie-odpowiedziałam bez ogródek
-No to cieszę się, że wasz wypad się udał, a jak tam rozkwita romans? Jest aż tak dobra w łóżku, że postanowiłeś wybrać ją??
-Irina o czym Ty mówisz do cholery?-zezłościł się piłkarz
-O Tym, że widziałam was tulących się na parkingu przy stadionie!!!
-Hahahhah hahahahah- nie mogłam ze śmiechu po prostu wybuchłam śmiechem
-Irina posłuchaj mnie ostatni raz. Nie zabiorę ci twojego faceta, to były są i będą tylko wygłupy, ale Ty powinnaś mu ufać c'nie?
-No właśnie powinnaś mi ufać !!
Ronaldo poszedł do swojej sypialni, a Irina zaczęła się na mnie wydzierać, lecz ja poszłam do swojego pokoju. Z chwilą położenia się na łóżku zadzwonił telefon
-Tak słucham ?
-Cześć Nadia tu Feliks jest problem
-Jaki problem? Coś się stało?
-Nie nie, tylko muszę wyjechać do Kanady na 3 dni. Nie wiem co z małą, wziąłbym ją ze sobą, ale nie wiem gdzie jest paszport ani żadnych dokumentów nie umiem znaleźć
-Feliks a kiedy wyjeżdżasz?
-Po jutrze rano, a co?
-Jutro rano będę w Londynie muszę się wytłumaczyć Mateuszowi
-Chyba on tobie!
-Słucham?
-Wiem, że to nie ja powinienem ci to mówić, lecz Mateusz z twojego domu zrobił sobie jakiś burdel, dlatego go stąd wyrzuciłem i zmieniłem zamki. Nie gniewaj się
-Nie gniewam się, dziękuję. Muszę kończyć pa. Ucałuj malutką
-Cześć
Byłam wściekła, chciałam zbudować rodzinę, wydawało mi się że wydoroślałam ale nie, znowu ten sam ból.
-Ronaldo zbieraj dupę i chodź
-Co? Gdzie mam znów iść?!
-Zawieziesz mnie do klubu i jesteś wolny
-Słucham?-zdziwił się piłkarz
-Mam ochotę się nawalić, rozumiesz?
-Rozumiem, chodź
Jechaliśmy chwilę po czym zajechaliśmy pod czyjś dom
-Ronaldo chciałam jechać do klubu, baru itp. a nie do twoich znajomych
-To jest mój dom. W barze nie mógłbym się upić, a tu nic mnie nie trzyma i nikt nie opublikuje zdjęcia pijanego piłkarza
Tak więc weszliśmy do małego domku i od razu rzuciły mi się zdjęcia małego Crisa. Opowiedział mi, że tu mieszka jego mama jak przyjeżdża z siostrami. On chce mieć prywatność, a jego mama nie ma nic przeciwko aby mieszkać kawałek dalej. śmy strasznie nieodpowiedzialni. Nawaliliśmy się tak, że prawie nic nie pamiętałam. Rano musiałam przed wylotem jeszcze wpaść do gabinetu podpisać jakieś ważne umowy.
Byłam szczęśliwa, że dziś zobaczę córkę, ale źle mi że okłamuję tak fantastycznego człowieka. Chciałam mu wczoraj wszystko powiedzieć, ale słowa nie mogły przejść przez moje gardło.
-Nadia? Dlaczego płaczesz?- do gabinetu wszedł Sergio, tego mi jeszcze brakowało
-Mam już wszystkiego dość, nie radzę sobie
-Słucham? Że niby Ty sobie nie radzisz? Dla mnie jesteś bohaterem, ogarnąć w półtorej tygodnia wszystkie sprawy związane z zarządzaniem klubu, jesteś boska
-Tak, tylko jakim kosztem ?
-O czym mówisz?
-Mój związek się rozpadł, córka nie wiem czy mnie pamięta, rodzice wypoczywają gdzieś na końcu świata, a mi życie się wali
-Masz córkę?
-Tak
-Aaa pamiętam, Perez cieszył się, że został dziadkiem \
-Jasne, bo ojciec dziecka wydawał mu się idealny, a kiedy się z nim rozstałam prawie mnie zamordował
-On chce dla ciebie jak najlepiej-odparł Hiszpan
-On mnie nie cierpi, najlepiej gdybym się wcale nie urodziła. Albo była facetem
-Po twoim charakterze można powiedzieć, że jesteś babą z jajami
-Goń się- walnęłam Ramosa piłeczką piankową, ale po jego słowach uśmiechnęłam się
-Ile twoja córeczka ma lat?
-3
-Masz jakieś zdjęcie?
-Nie mam-skłamałam
-Na pewno masz, pokaż. Obiecuję nikomu nie powiem
Nie wiem czy dobrze zrobiłam, ale pokazałam piłkarzowi zdjęcie Madzi. Piłkarz patrzał to na nie to na mnie.
-Nadia mogę się ciebie coś zapytać?
-Jak musisz
-Kto jest ojcem?

6 komentarzy:

  1. Pewnie dostrzegł podobieństwo,ciekawe co z tego wyniknie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Znowu kończysz w takiej chwili że mam ochotę cię udusić.
    Co dalej? Powie Sergio prawdę?
    Czekam na następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Sergio dowie się prawdy ;)

      Usuń
    2. To super. Teraz jeszcze bardziej nie mogę się doczekać. Ten tydzień będę miała ciężki bo mam dużo nauki ale dla twoje blogi zawsze znajdę czas więc będę wchodziła codziennie

      Usuń
    3. Nowy dopiero w środę :)

      Usuń
  3. super rozdział
    przeczytałam jednym tchem
    ciekawe co odpowie Nadia
    akcja z Iriną świetna
    czekam na następny

    OdpowiedzUsuń