-Nie płacz, proszę
-Cristiano proszę dogadajmy się jakoś
-Jakoś się dogadamy, tylko nie płacz już i się zbieraj, bo trener nas zje
-A mogę mieć do ciebie prośbę?
-O co chodzi ?
-Weźmiesz małą i pojedziesz na trening, a ja muszę coś załatwić.(Coś co jestem tobie winna)
-Dobrze.
-Madzia!-pobiegłam na górę spakowałam swoje rzeczy, ubrałam córkę i dałam ją ojcu. Kiedy odjechali sięgnęłam po telefon
-Tu Nikol
-Cześć-przerwałam przyjaciółce przedstawienie się i przeszłam do konkretów -Musisz jechać do urzędu miasta i poprosić o przeniesienie moich dokumentów do Hiszpanii
-Słucham? Po co ci te dokumenty ?
-Muszę zmienić rubrykę z ojca nieznanego na Crisa
-CO?!
-Cristiano o wszystkim już wie! Nie mogę dalej wszystkich oszukiwać. Pomożesz mi?
-Jasne, już wsiadam w samochód i jadę to załatwić. Trzymaj się myszko. Ja spróbuję wyrwać się i do ciebie przyjechać co mi wszystko wyjaśnisz okej?
-Kocham cię
-Pa
Tak więc jedna sprawa jest załatwiona teraz tylko ten cholerny mecz
*Cristiano
Razem z córką pojechałem na stadion. Mała jest cudowna i cieszę się, że mam w końcu córkę, tylko jest mi cholernie przykro, że tyle czasu straciłem. Jak była malutka, jak raczkowała. Przecież to nie twoja wina stary. Upomniałem się w myślach i wróciłem do rzeczywistości
-A mogę do ciebie mówić tato?-zapytała Madzia kiedy wysiadaliśmy z samochodu
-Oczywiście skarbie, w końcu nim jestem
-A nie zostawisz nas już?
-Dlaczego tak uważasz?
-Bo Feliks nas zostawił. Był moim tatusiem ale mamę skrzywdził
-Gdybym wcześniej wiedział, że jestem twoim tatą to nie pozwoliłbym was skrzywdzić.
Dziewczynka przytuliła mnie, a ja wziąłem ją na ręce. Z bagażnika wziąłem jedną ręką torbę i podszedłem do samochodu Keplera, który właśnie podjechał
-Cześć, a Ty bawisz się w nianię ?-zapytał Pepe wyciągając torbę
-A Ty nie powinieneś być od dwóch godzin na treningu ?
-Powinienem, ale miałem awarię w domu i dzwoniłem, że się trochę spóźnię, za to Ty nigdy nie byłeś tak spóźniony, ba Ty zawsze przychodzisz pierwszy
-Dziś musiałem czekać na córkę
-Co?-zapytał piłkarz i stanął -O czym Ty do cholery mówisz?
-Oto moja córka Madzia
-Wiesz co! Jesteś okropny, nie licz, że podam do ciebie piłkę dziś :P
Piłkarz poszedł obrażony do szatni a ja się śmiałem jak głupi
Szybko się przebrałem, a mała w tym czasie rozpracowywała mój telefon
-Włączysz mi jakąś grę?
-Tak tylko pójdziemy na murawę, aby mi się bardziej nie dostało
-Dobrze
Chwyciła mnie za rękę i ciągnęła w stronę wyjścia
-Czemu mnie tak ciągniesz?
-Bo chcę już grać
-Hahah jesteś cała mama
-Nieprawda
-Chodź, wziąłem ją na ręce i wbiegliśmy na boisko
-Patrzcie Państwo Sam Cristiano Ronaldo postanowił nas odwiedzić-krzyknął trener - I moja ulubienica Madzia trener podszedł do nas i dał mojej córce lizaka
-Co się mówi ?
-Dziękuję
-Proszę bardzo -powiedział trener i z miłego uśmiechu stał się grymas
-Tato dasz mi już ten telefon?-zapytała dziewczynka, a trener o mało co oczu nie zgubił
-Jasne, proszę. Idź usiądź o tak okej?
-Tak. -Ucieszone dziecko pognało na trybuny z telefonem ojca, a trener był dość mocno zdziwiony
-To jakiś żart?
-Ale że co?-zapytałem bo nie wiedziałem czy chodzi mu o spóźnienie czy o telefon, a może o Madzię
-Dlaczego ona powiedziała do ciebie "tato"
Zacząłem biec a trener razem ze mną
-No bo chyba nie wypada aby dziecko do rodzica zwracało się po imieniu
-Ronaldo co Ty pieprzysz ? Przecież to córka Nadii
-I moja. Kiedyś spotkałem się na imprezie z Nadią i stworzyliśmy sobie córeczkę
-Myślałem, że Nadia cię zamordowała i nie przyjedziesz już-Powiedział Marcelo, który właśnie dobiegł do przyjaciela
-Marcelo ja jestem stary i słuch czasem mi szwankuje, ale jak rozumiesz słowa że Madzia jest córką Crisa?
-Nie zaprosiłeś mnie na chrzciny?
-Marcelo teraz się dopiero dowiedziałem o tym, że jestem jej ojcem-powiedziałem lekko zażenowany
-Kto jest ojcem Madzi-zapytał Sergio
-Ja-powiedziałem i przestałem biec
-Gratulacje. Masz wspaniałą córeczkę, trzeba to opić nie wykręcisz się-powiedział Ramos i mnie przytulił
-Dzięki, Jeden normalny
Piłkarze patrzyli się na mnie, a ja pobiegłem za Sergio
-Oni myślą, że zwariowałem
-Przestań, zaraz im przejdzie i będą się cieszyć, ale szczerze zazdroszczę ci
-Mała jest wspaniała wiem :)
-Dziecko jak dziecko, ale jej mama :D -Sergio poruszał śmiesznie brwiami, za co dostał z łokcia- Ała to bolało
-Bo miało. Mama jak mama
-Człowieku ona jest twoją szefową. Supermodelką, najlepszą aktorką świata. Startuj do niej bo jest o co walczyć, popatrz jaką masz piękną córkę. Więcej takich dzieci potrzeba :)
-Ty chyba za dużo wypiłeś
-Faktycznie, skąd wiesz? Widać jak mi się siku chce?-zapytał zdziwiony Hiszpan
-Strać się stary
Po godzinie wszyscy już zachowywali się normalnie. Przyjechała Nadia i wzięła małą do siebie do gabinetu. Treningu się skończył i mieliśmy czas aby się wykąpać, zjeść obiad i przygotować się do meczu. Ja oczywiście najpierw pojechałem windą do góry do Nadii
-Oo Jezu !-przestraszyła się dziewczyna otwierając drzwi i widząc mnie
-Czego się drzesz? Ducha zobaczyłaś?
-Gorzej! Cristiano Ronaldo
-Aleś zabawna haha haha
-Czego chcesz?
-Muszę zadzwonić
-To dzwoń, nie jestem twoją nianią i nie musisz mi się spowiadać
-Ale telefon dałem Madzi
-Madzia oddaj Crisowi telefon
-Ale ja nie skończyłam grać :(
-Zadzwonię i ci go oddam dobrze?
-Tak :)
Wziąłem telefon zszedłem na dół i zadzwoniłem do mamy.
-Cristiano kochanie jak się cieszę, że dzwonisz. -odparła matka piłkarza
-Mama chciałbym ci coś powiedzieć
-Odnośnie czego/.?
-Jesteś babcią :)
-Irina jest w ciąży?-powiedziała niezbyt zadowolona kobieta
-Nie, z Iriną się rozstałem -powiedziałem trochę smutny
-Czyli jesteś z kimś innym ?
-Nie jestem z nikim, teraz moją uwagę chcę poświęcić córce
-Córce? Czekaj te dziecko już się urodziło ?
-Tak mamo.
-Gratulacje synku, mam nadzieję, że mi przedstawisz te kobietki :)
-Jedną na pewno Madzię
-Madzię? Dziwne imię skądś Ty je wytrzasnął
-Tak Nadia nazwała naszą córkę. Ma ona 3 latka
-Słucham? I Ty mi dopiero teraz o tym mówisz?
-Bo sam dopiero teraz się dowiedziałem '
-Może te dziecko trochę cię zmieni. Cieszę się, że jesteś ojcem i mam nadzieję, że weźmiesz za nie odpowiedzialność
-Kocham ją jak nikogo innego.
-Dobrze synku, wierzę ci. Powodzenia na meczu
-Dziękuję mamo!
Rozłączyłem się i spojrzałem jakie aplikacje włączyła moja córka. Okazało się, że gra w piłkarzyki, moją ulubioną grę
-I tak nie pobije mojego rekordu-powiedziałem sam do siebie i poszedłem do gabinetu prezesa.
Wręczyłem telefon z włączoną grą i poszedłem do szatni się wykąpać i przebrać
Równo o 20 nasza drużyna wyszła na boisko i rozpoczęła spotkanie.
Kiedy tak biegałem na boisku i spojrzałem na trybuny siedziała tam uśmiechnięta Madzia i machała mi swoją rączką. Mimowolnie się uśmiechnąłem i kątem oka spojrzałem na jej matkę też się uśmiechała. To dobry znak pomyślałem i wzrokiem zacząłem szukać piłki. Wybiegłem na środek boiska i Marcelo podał mi piłkę. Ominąłem obrońców i kopnąłem piłkę ile miałem siły w nogach. Piłkarz co prawda chwycił piłkę lecz jego ręce poleciały do tyłu i piłka wylądowała w siatce. Nie mogłem uwierzyć, że bramkarz tego nie obronił. Cieszyłem się jak wariat i mojego pierwszego gola jako ojciec dedykowałem nikomu innemu jak córce
Zacząłem puszczać buziaki w stronę Madzi ta się cieszyła i mi machała. Piłkarze zlecieli się i gratulowali mi goli i również machali małej Madzi. Nadia bardzo uśmiechnięta pokazała, że trzyma kciuki i wróciliśmy do gry. Udało mi się strzelić jeszcze jednego gola, tym razem był on dla mojego ojca, który czuwa nade mną i zawsze na boisku czuję jego obecność. Kiedy odbył się ostatni gwizdek i mecz się skończył na boisko wbiegła Madzia. Kucnąłem i z szeroko otwartymi ramionami czekałem na córeczkę. Przytuliła się mocno i dała mi buziaka. To fascynujące, że dziecko jednego dnia może rozkochać w sobie tyle osób,a co najważniejsze może kogoś tak szybko pokochać. W tej chwili czułem jakby tych lat wcale nie było, jakbym od zawsze był jej ojcem. Wziąłem ją na ręce i miałem zamiar iść do szatni, lecz reporterzy poprosili mnie na krótką rozmowę
-Cristiano jak oceniasz Wasz dzisiejszy występ?
-Nie powiem mieliśmy mocną konkurencję, ale udało nam się i jestem dumny, że mogę grać w tak mocnej drużynie -odpowiedziałem z córką na rękach
-Komu dziś dedykowałeś swoje gole?-Nie chciałem odpowiadać, bo wiedziałem, a przynajmniej tak mi się wydawało, że Nadia będzie wściekła, lecz podeszła i dołączyła się do wywiadu
-Chodź myszko tatuś musi chwilkę porozmawiać wiesz.-Puściłem małą na ziemię i oddaliły się kawałek dalej czekając na mnie
-Gole oczywiście były dla osób które są bliskie mojemu sercu. Mianowicie mojej córce Madzi i mojego ojcu
-Chcesz nam powiedzieć, że ta dziewczynka jest twoją córką?
-Chcę powiedzieć, że 5 minut temu zakończył się mecz i tylko o tym mogę rozmawiać. Moje prywatne sprawy są tylko i wyłącznie moim interesem.
Kobieta popatrzyła się na mnie i poszła do Sergio, który właśnie skończył rozmowę z dziennikarzem
-Gratulujemy pięknego występu
-Dziękuję
Zacząłem puszczać buziaki w stronę Madzi ta się cieszyła i mi machała. Piłkarze zlecieli się i gratulowali mi goli i również machali małej Madzi. Nadia bardzo uśmiechnięta pokazała, że trzyma kciuki i wróciliśmy do gry. Udało mi się strzelić jeszcze jednego gola, tym razem był on dla mojego ojca, który czuwa nade mną i zawsze na boisku czuję jego obecność. Kiedy odbył się ostatni gwizdek i mecz się skończył na boisko wbiegła Madzia. Kucnąłem i z szeroko otwartymi ramionami czekałem na córeczkę. Przytuliła się mocno i dała mi buziaka. To fascynujące, że dziecko jednego dnia może rozkochać w sobie tyle osób,a co najważniejsze może kogoś tak szybko pokochać. W tej chwili czułem jakby tych lat wcale nie było, jakbym od zawsze był jej ojcem. Wziąłem ją na ręce i miałem zamiar iść do szatni, lecz reporterzy poprosili mnie na krótką rozmowę
-Cristiano jak oceniasz Wasz dzisiejszy występ?
-Nie powiem mieliśmy mocną konkurencję, ale udało nam się i jestem dumny, że mogę grać w tak mocnej drużynie -odpowiedziałem z córką na rękach
-Komu dziś dedykowałeś swoje gole?-Nie chciałem odpowiadać, bo wiedziałem, a przynajmniej tak mi się wydawało, że Nadia będzie wściekła, lecz podeszła i dołączyła się do wywiadu
-Chodź myszko tatuś musi chwilkę porozmawiać wiesz.-Puściłem małą na ziemię i oddaliły się kawałek dalej czekając na mnie
-Gole oczywiście były dla osób które są bliskie mojemu sercu. Mianowicie mojej córce Madzi i mojego ojcu
-Chcesz nam powiedzieć, że ta dziewczynka jest twoją córką?
-Chcę powiedzieć, że 5 minut temu zakończył się mecz i tylko o tym mogę rozmawiać. Moje prywatne sprawy są tylko i wyłącznie moim interesem.
Kobieta popatrzyła się na mnie i poszła do Sergio, który właśnie skończył rozmowę z dziennikarzem
-Gratulujemy pięknego występu
-Dziękuję